Archiwum listopad 2002


lis 29 2002 A ja wciąż czekam...
Komentarze: 4

Czy to co czuję jest tylko iluzją? Czy wmawiam sobie coś, z czym nie mam nic wspólnego? Zatracam drobinki nadziei. Czuję pustkę i pragnienie... Gubię się. Chcę zacząć myśleć rozsądnie, ale czy to możliwe? Czy to możliwe jest teraz posród rozsypanych myśli? Wśród wydobytych z głębi serca wspomnień widzę sens mojej iluzji i chce by iluzja nie była iluzją a szczerą prawdą. Nie chcę ranić i zostać zraniona. Pragnę szczęścia swojego i ich... Boję sie bólu, ale nie tego fizycznego. Juz dawno nie czułam pełni, pełni swojego istnienia i czekam... Wiem, że czekanie ma sens. Ono pokaże wszystko. Wyprowadzi z błędu moją strapioną duszę...

Czekanie ukoi wszystko...

Zaczynam widzieć sens i prawdę... ;)

__lilia__ : :
lis 25 2002 Poszukuję rozwiązania zagadki... ;))
Komentarze: 2

Miałam strasznie męczący weekend. Nie miałam ani chwili wypoczynku. Albo trzeba było coś przygotować na imprezę urodzinową albo siedzieć i zabawiać gości. W sobotę była rodzina ze strony mamy natomiast całą niedzielę siedziała u nas rodzina taty. W sumie bawiłam się dobrze spędzając czas z moim rodzeństwem, ale było strasznie głośno, gdyż cały czas ciocia przekrzykiwała się z babcią. No i oczywiście nie miałam czasu, aby się przygotowac do szkoły, bo głupi było wychodzić w trakcie przyjęcia na moją cześć, aby się uczyć. Z resztą to by była jakas przesada, bo w końcu osiemnastkę trzeba jakoś uczcić:).

Dzisiaj miałam osiem lecji i jestem strasznie zmęczona, a tyle nauki jeszcze dzisiaj przede mną:(. W szkole mieliśmy spotkanie z psychologiem pracy i robiliśmy testy, które miały nam wskazać do jakiego zawodu się nadajemy. Na pierwszym miejscu wyszło mi, że powinnam być nauczycielem akademickim. Wydaje mi się, że do takiego zawodu się za bardzo nie nadaję, ale nauczyciel akademicki i lekarz psychiatra to chyba najlepsze rozwiązania spośród wszystkich zawodów, które niby sa moim powołaniem. Najbardziej rozbawiło mnie to, że powinnam zostać artystą malarzem:). Ja- kobieta, która ma dwie lewe ręcę, nie potrafiąca namalować najprostszych rzeczy, która często (gdy jeszcze miała plastykę) chodziła do młodszego brata z prośba o pomoc w rysynkach, mam zostać malarzem!!:) Po prostu paranoja:). Również mi wyszło, że powinnam zostać artystą muzykiem instrumentalistą, lektorem lub korektorem składu, czyli powychodziły mi zawody, w których na pewno się nie widzę. Jedno wiem na pewno, takie testy na pewno mi nie pomogły, a jedynie wprowadziły zamęt w mojej głowie ;).

Moje powołanie jest prawdziwą zagadką...

__lilia__ : :
lis 19 2002 Dziś mój wielki dzień!! :))
Komentarze: 5

18 lat temu o godzinie 19 przyszła na świat czarnowłosa, mierząca 48 cm i ważąca 2,8 kg dziewczynka. Dzisiaj jest ona niebieskooką blondynką (włosy wyjaśniały:)), mierzącą prawie 170cm i ważącą niecałe 50kg. Własnie ta dziewczynka dokonuje kolejnego wpisu do tego bloga:).

Wczoraj dostałam pierwszą pocztówkę z okazji 18-tych urodzin od bardzo ważnej dla mnie osoby. Otworzyłam ją dopiero dzisiaj z samego rana, aby umilić sobie ten ważny dla mnie dzień:). Gdy doszłam do szkoły okazało się, że dzisiaj został wylosowany mój numerek, czyli żaden nauczyciel nie mógł mnie zapytać:). Prawda, że lekcje mieliśmy dosyć luźne, ale dla nie liczył się sam fakt, że moje urodziny rozpoczęły sie tak radośnie. Po przyjściu ze szkoły mama otworzyła szampana (towarzyszyły temu zabawne "przygody":)) i wypiłyśmy za moje zdrowie. Tato nie mógł świętować z nami, gdyż jest na kursie, a moi bracia nie są jeszcze pełnoletni:).

Jeszcze jakiś czas temu sądziłam, że osiemnaste urodziny to niezapomniany dzień. Myślałam, że będę to strasznie przeżywać, ale jakoś nawet za bardzo o tym nie myślałam. Cieszę się, że wszyscy o mnie pamiętają tego dnia, ale przecież to dzień jak co dzień. Urodzin praktycznie nie świętuję już od kilku lat, więc głupio mi było nawet zapraszać rodzinę na sobotę, aby uczcić dzień mojego wejście w dorosłość. Ale w dzisiejszych czasach w moi środowisko przyjęło sie hucznie obchodzić ten dzień, więc nie wypadało ich nie zaprosić. No cóż starość nie radość, a młodośc nie wieczność... ;))

__lilia__ : :
lis 16 2002 Szukam siebie
Komentarze: 3

Ostatnio mam straszne kłopoty z zaśnięciem. Jest to spowodowane licznymi rozmyślaniami, które kotłują się w mojej głowie. Pomyślałam, że jak je tu opiszę, to będzie mi łatwiej:). Zauważyłam, że przez długi okres mojego życia byłam taka jaką mnie chciano widzieć. W pewnym sensie zatraciłam własną osobowość. Moje poglądy były prawie zawsze zgodne z ogółem. Wszystko robiłam tak, jak chcieli tego inni. Byłam bardzo podatna na środowisko i otoczenie. Dopiero niedawno to zauważyłam i moja metamorfoza rozpoczęła się dokładnie w sierpniu zeszłego roku. Nawet pamiętam wydarzenie, które na tym zaważyło. To własnie ono sprawiło, że uwierzyłam we własne siły. Spostrzegłam się (trochę późno:)), że też jestem normalnym człowiekiem i też mam prawo do własnej odmienności. Zawsze czułam, że jeśli zrobię coś sama, bez niczyjej porady to będzie to źle zrobione. Ale życie mnie nauczyło, że mogę polegać tylko na sobie. Teraz wiem, że własna intuicja podpowiada mi zawsze najlepiej, chociaż nie zawsze jeszcze potrafię to wykorzystać.

Jestem osobą  niezwykle wrażliwą, zamkniętą w sobie i nieufną w stosunku do ludzi. Niektóre osoby uważają mnie za pesymistkę. Nie lubię tego bardzo, gdyż pesymistką nie jestem. Po prostu potrafię realnie oceniać swoje szanse. Poza tym wyznaję regułę, że lepiej przygotować się na coś gorszego i być mile zaskoczonym efektami czy też wynikami, zamiast przygotować się na zbyt wiele i zawieść się na samym sobie. Częśc osób utożsamia mnie z grupą osób, z którymi się przyjaźnie i koleguję. W sumie nie ma w tym nic złego, gdyż cenię swoje koleżanki i swoją przyjaciółkę, ale ja chcę być sobą. Nie chcę być postrzegana jako koleżanka pewnej osoby, chcę aby ludzie widzieli we mnie własną odmienność, żeby po prostu widzieli "mnie"- osobę jedyną w swoim rodzaju:).

Przez jakiś czas byłam bezkształtną masą, którą zaczęło kształtować środowisko i najblizsze otoczenie. Niedawno ocknęłam się z tego i pomyślałam sobie: "Zaraz, zaraz to przecież nie ja!". I właśnie teraz próbuję naprawić swój błąd, próbuję się wyzbyć uległości i stać się sobą, dlatego wciąż szukam siebie. Początki są najtrudniejsze, dlatego czasem przeżywam załamania i mam zamiar się poddać, ale z każdym dniem jest co raz lepiej i zaczynam się uczyć siebie... :)

__lilia__ : :
lis 13 2002 Muzyka łagodzi obyczaje :)
Komentarze: 3

Zawsze gdy uruchamiam komputer, to piewszą czynnością, którą wykonuję, jest włączenie mojej listy mp3. Nie wyobrożam sobie "pracy";) na komputerze bez muzyki. Z każdym dniem co raz bardziej sobie zdaję spawę, że muzyka jest bardzo ważna w moim życiu i zapewne w życiu wielu ludzi. Nie potrafię się bez niej uczyć. Gdy wstaje rano zawsze włączam moją ulubioną stację radiową, żeby przed pójściem do szkoły poprawić sobie humor odpowiednia dawką muzyki;). Lubię się zamknąć sama w pokoju, włączyć radio i po prostu rozmyslać. Muzyka jest moim najlepszym kompanem:).

Nie do końca rozumiem ludzi, którzy "utożsamiają" się z jakimś zespołem lub piosenkarzem. Nie krytykuję takiego zachowania, ale dla mnie muzyka istnieje sama w sobie. Jest ona wyrazicielem poglądów i uczuć. Bardzo dużo piosenek niesie ze sobą jakieś szczególne wspomnenia. Czasem są to nawet głupie czy też niepoważne piosenki, ale przez wzgląd na dawne czasy staja się szczególne. Np. do tej pory piosenkę zaspołu Boys "Jesteś szalona" kojarzę z balem ósmych klas;). To był świetny okres...;) Mam nadzieję, że muzyka pozwoli mi przetrwać ten szczególny okres w moim życiu;)

__lilia__ : :